top of page

Bardzo udane wystąpienie


Trafiłam na tę konferencję jako 'przymusowy ochotnik' - nie znoszę chodzić na spotkania i konferencje równie mocno, jak nie znoszę jeść mizerii. Beznadzieję całej sytuacji potęgował fakt, że jej tematyka w żadnym stopniu nie interesowała mnie jako osoby pracującej przy danym projekcie. Cóż, trudno jednak - zostałam do końca... chyba tylko po to, by usłyszeć to jedno wystąpienie.

Dobrze wyglądający prezes jednego z banków powiedział, że my w Polsce nie jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że jeden przedsiębiorca zaczyna nowy biznes przynajmniej kilka razy w ciągu swojej kariery. Mamy w sobie tę głupią dumę, że jak raz coś nam nie wyjdzie i nie staniemy się po roku Billem Gatesem albo Richardem Bransonem polskiej gospodarki, to potem szybko podwijamy ogon, czujemy się przegrani i modlimy się, by nikt o nas nie pamiętał. Tymczasem w USA bankructwa, mniej lub bardziej spektakularne upadki i porażki są częścią przedsiębiorczego 'krajobrazu'. To normalne, że startuje się z biznesem nie raz, nie dwa, lecz niekiedy nawet dziesięć, zanim firma okrzepnie i osadzi się mocno w rynkowych realiach.

Wtedy, po tej konferencji, zaczęłam rozumieć, że upadki są konieczne właśnie po to, by okrzepnąć, by skóra na grzbiecie człowieka stwardniała nieco, ale służą przede wszystkim jednemu: sprawdzeniu, czy na pewno chcemy to robić, czy ten biznes, jaki by nie był, jest w naszym sercu, czy tylko w rozbuchanym ego. Serce bowiem przezwycięży każdy upadek - ego raczej nie.

28 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page