Zastanawialiście się kiedyś nad naszym miejscem w Kosmosie? Ale tym w ujęciu wiary w Boga, Który nasz stworzył i był gotów wszystko dla nas zrobić, nawet wydać własnego Syna na śmierć.
Czasem oglądam obrazy z teleskopu Hubble'a, czytam o czarnych dziurach (wolę je nazywać czarnymi gwiazdami), o miliardach galaktyk i skończonej nieskończoności Kosmosu, w którym jesteśmy niczym, niewidocznym punktem... Więc jak się to ma do Boga i tej Miłości?
Zrozumiałam, kiedy zaczęłam tworzyć kapelusze. Początkowo miałam w głowie kilka, kilkanaście własnych projektów i realizowałam jeden po drugim, aż któregoś dnia zaczęłam się martwić, że pomysły mi się skończą i zostanę z tymi kilkoma sztukami. Jednak tak się nie stało. Pomysły mnożyły się i pojęłam, że zawsze będzie jakiś nowy, piękniejszy, ciekawszy, niosący więcej satysfakcji, będący większym wyzwaniem. Radość tworzenia sprawiała, że wokół mojej głowy zalśniły miliardy gwiazd, każda inna... i wyobraziłam sobie, że Bóg ma taką samą radość, kiedy tworzy kolejne galaktyki, mgławice, komety i asteroidy i że sam siebie prześciga w wielkości następnej czarnej dziury, wokół której zacznie tworzyć się nowy byt kosmiczny. My zaś, patrząc na to dzieło niekończącego się tworzenia, lepiej Go zrozumiemy, poznamy, zachwycimy się. Jeśli będziemy chcieli.