Zachęcona entuzjastycznymi recenzjami skusiłam się dawno temu do obejrzenia paru odcinków serialu "Dziewczyny", w którym główną rolę grała (i jednocześnie była jego twórczynią) niezbyt urodziwa Lena Dunham.
Już przy oglądaniu drugiego epizodu czułam spory niesmak, a nawet odrazę do tego, co oglądam. Ktoś powie: kwestia gustu. Cóż, w mój gust ani wykreowane tam postacie, ani tematyka nie trafiły wcale...
Jednak jest w którymś odcinku sytuacja, w której jedna z bohaterek idzie do ginekologa (to i tak wysublimowany motyw jak na ten serial). Leży na fotelu i podczas badania gada coś od rzeczy. Nie pamiętam, co mówiła, ale dobrze zanotowałam zdegustowaną minę lekarki i jej komentarz na koniec:
"Ależ się cieszę, że nie mam już 24 lat!" (parafrazuję oczywiście)
Sytuacja z dzisiaj.
Wyjątkowo zakupy sobotnie robiłam w piątkowy wieczór, jednak tradycji musiało stać się zadość i wcześniej udałam się na małą kawkę do lokalu, o którym już wspominałam. Spotkało mnie wyjątkowe szczęście, bo gdy wchodziłam, dwie miłe panie zwolniły najfajniejszy kąt. Byłam tak zadowolona, że w pierwszej chwili nie zwróciłam uwagi na siedzące przy stoliku obok trzy dziewczyny...
Jezu!
Jakby je ktoś żywcem wyjął z tego serialu. Już po niespełna minucie wiedziałam wszystko - znałam ich wiek (22-24 lata), ilość byłych partnerów i czy obecnie z kimś są. Mało tego, dowiedziałam się, że dwie z nich chodziły z tym samym facetem (choć nie do końca załapałam, czy w tym samym czasie). Poznałam imiona tychże dziewczyn, chłopaków i ich obecnych dziewczyn. Co robią. Co robili. Gdzie się uczą. Gdzie pracują. Z kim sypiają. Kto się z kim mizia w toalecie. Kto nadaje się na księdza, a kto na mordercę (w tym wypadku też mogło chodzić o tę samą osobę, ale nie wiem...). Kiedy doszło do kwestii zdrowia (w tym psychicznego), nałożyłam na uszy słuchawki i włączyłam Haendla najgłośniej, jak się dało.
Potem się zastanowiłam.
Czy będąc w ich wieku byłam równie 'porąbana'? Podejrzewam, że przeszłam taki etap, choć możliwe, że nieco później, np. służąc w wojsku, kiedy żelazny uścisk kontroli mojej matki nieco zelżał. Może każda z nas musi to przejść, kiedy już nie wygląda jak larwa, ale nadal nie zachowuje się jak piękny motyl? Tak, to całkiem prawdopodobne.
Niemniej cieszę się, że nie mam już 24 lat.
Dzięki Bogu!